Odp: [EXSesja 2.2] Black Works
Odpowiedź #65 –
Chris, critz (jeśli tekst wspólny to wtedy tekst będzie zielony)
Bieg w prosto hordę stworzeń z nożyczkami nie był zbytnio mądrym pomysłem. Co niestety zaowocowało dość poważnymi obrażeniami w kolano i gdzieniegdzie wbite (na szczęście lekko) nożyczki. w okolicach dłoni. Mimo to przebił się i dostał się, a raczej wpadł do drzwi, które prowadziły do tego samego miejsca, w którym się obudził po trafieniu w głowę.
Przy okazji biegnący youkai potknął się o kulejącego się ze strachu Christiano.
Wszechobecna czerwień wywołująca mdłości u chłopaka, drażniąca drogi oddechowe stęchlizna oraz co najgorsze osamotnienie. Wyglądało na to, że nie było żadnego sposobu na ratunek. Nie było nadziei na cokolwiek. Boginie nie żyją, los Sanae nieznany, ale pewnie też wylądowała wcześniej czy później do krainy wiecznych łowów, nie ma już domu. Nic. Nic, ani nikt co by mogło pomóc w jego krytycznej sytuacji.
Gdyby nadal tak długo to trwało to by pewnie się skończyło wbiciem pierwszego lepszego ostrza w łeb, ale ktoś przeszkodził te załamanie. Wtem nagle wpadła jakaś osoba prosto na ciało skulonego Christiano. Czy to wróg? Czy to sprzymierzeniec? Czy po prostu jakaś neutralna osoba? Czy to wszystko było w ogóle prawdziwe?
Osoba na którą wpadł była jakaś... chora. Była skulona w pozycji płodowej i łapała się za głowę z przerażenia. Bezsensownie bełkotała, jakby był w malignie, a może był, skoro jego twarz jest cała czerwona. Notorycznie również kaszlał. Może trzeba udzielić jakieś pierwszej pomocy?
Och. Przy okazji wpadło się te cholerstwo z nożyczkami. Było wbite w ziemię na jakiś czas, aż nagle zamienił się w motyla. Zmiażdżona również została jakaś róża. To by wyjaśniało kolce na klatce piersiowej u Ranalcusa. Zaś obok nich była tabliczka z napisem "Prosimy uważać na mordercze róże". Zabawne?
Sulejman
Kolejna podróż po dziurach między-wymiarowych. Tym razem jednak bardzo krótka. Wtem nagle grupa wylądowała jakimś bardzo, ale to bardzo szkarłatnym miejscu. Nic tylko przeszywająca oczy krwista czerwień. Flora, grunt, a nawet niebo! Czyżby autor tego miejsca lubuje się w dziełach abstrakcyjnych?
Zapach był nieprzyjemny. Powietrze pachniało straszną stęchlizną. Wiedza "niekłamania" chwyciła się za oczy i zaczęła nerwowo pytać tą "kobietę od dziur":
-Gdzie my do cholery jesteśmy?! Coś za miejsce wybrała, Yukari!
-Nie mam pojęcia - powiedziała. Widocznie wyglądała na dość zakłopotaną. - Nie wybierałam ścieżki do Makai.
-Wiedziałam, że źle wybierzesz ścieżkę. - odpowiedziała wiedźma z uśmiechem na ustach. - Z resztą co się dziwić. To w końcu Gensokyo. - Yukari wtedy odwróciła i krótko odpowiedziała.
-Zamknij się, Erika.
Erika? Więc owe dziewczę się tak nazywa? Z resztą.
Zza horyzontu było widać jakieś cienie dwóch osób i hordę idących za nimi stworzonek. Natalia nie mogła się doczekać ich kolejnego przybycia.
Deviol
Buch.
Armata wystrzeliła, lecz niestety wampir chybił i trafił w niebo. Wtedy kula uderzyła tak firmament, że jak elementy sceny teatralnej po prostu spadło na ziemię. Nowe zaś rozświetlało wszystko na kolor czerwony. Nagle w powietrzu zaczął się unosił nieprzyjemny zapach. Wszystkie stworzonka wraz z ruinami rezydencji niespodziewanie zniknęły jakby nigdy nic.
von Suzumien
Drzwi po jakimś czasie otworzyły się. Z nich nie było widać właściciela domu, ale za to można było zobaczyć jakiś krajobraz. Chociaż... to może nie jest krajobraz, bo w środku nic nie było widać poza wszędobylską czerwienią. Ponadto unosił się zapach jakby stęchlizny.
Makai? Za tymi drzwiami znajdowała się kraina w której mieszka. Sądząc po okolicy można było bezpiecznie wejść. Więc...